Tylko pytam. Nie widzę sensu w pozostawianiu rakiety z naciągiem, skoro i tak będzie leżeć przez ileś tam czasu. Po tym czasie trzeba będzie wciągać na nowo. Upadania z szafy jak i innych kataklizmów nie przewiduję. Chyba, że Clapton mieszka w strefie ruchu płyt tektonicznych, wtedy to inna rzecz.
A jak się ma sprawa z naciągiem, który był grany? Czy "rozchadza" się on równomiernie? O co mi chodzi... Jeśli gramy regularnie to naciąg pracuje, czy to uderzenia centryczne czy nie, ale pracuje. Po jakimś czasie wycinamy - czy pęknięty czy już martwy. Jeśli pogramy naciągiem, a później odkładamy rakietę na szafę (lub do niej, wtedy nigdzie nie spadnie) to czy wtedy naciąg:
a) jest równomiernie zużyty - we wszystkich obszarach,
b) jeśli nie, to czy te siły będą oddziaływać na ramę w takim stopniu, że mogą coś popsuć?
U mnie rakiety leżały 2 miesiące bez grania i jak tylko wszedłem na kort to w jednej poszedł od razu, po pół godzinie gry. Ciekawi mnie dlatego, jak te sprawy się mają. Deformacji ramy nie stwierdziłem.