Nurtuje mnie pytanie, czy mecz tenisowy może zakończyć się niejako remisem.
Opiszę poniżej praktycznie nieprawdopodobny przypadek, ale co tam:
Pierwszy punkt w meczu, zatem jest idealny remis 0-0. Zawodnik A stoi przy siatce, zawodnik B na linii końcowej. A zagrywa wyrzucającego woleja, B biegnie do piłki i odgrywa ją bardzo dobrze, praktycznie mijając A, ale niefortunnie upada i skręca sobie kostkę. Zawodnik A chcąc sięgnąć po piłkę wykonuje nura po piłkę. Dosięga ją, cudem odbija, ale upada na rękę i skręca sobie ją w nadgarstku. Na dodatek na korcie usiadł ptak i sędzia wydał komendę "let", zatem obaj nie wygrali punktu. Ale nie są w stanie kontynuować gry, a co za tym idzie, nie ma zwycięzcy i nie mogą przystąpić do następnej rundy.
Co dzieje się w takim nieprawdopodobnym przypadku?