Nie chcę cię strofować bo fajnie się czyta twoje hurra-optymistyczne posty (sam mam takich sporo) ale nie znam trenera który by komuś powiedział, że nie widzi potencjału. Pewnie się tacy zdarzają ale na pewno są w mniejszości. Z mojej krótkiej tenisowej przygody płynie prosty wniosek - nogi są najważniejsze w tenisie. Posiadanie bajecznej techniki nic nie da jeśli nie będziesz w odpowiednim miejscu (odpowiednio szybko) na korcie. Chyba że jesteś Isnerem i twoje mecze polegają przede wszystkim na serwisie. Można w jakimś stopniu zamaskować brak szybkości doświadczeniem i antycypacją na korcie ale to jedynie do pewnego momentu.Sebex pisze:A z poprawą motoryki to jest to co ostatnio mi trener powiedział. Uderzenie jest itd. ale nie ma nóg. Jak to wytrenuje to mój poziom gry skoczy znacznie wyżej bo widzi potencjał. Niby coś co może się wydawać mało ważne, bo nie ma kontaktu bezpośrednio z rakietą, piłką itd. a przecież to od uderzenia zależy jak dobre będzie zagranie.... Bzdura, nogi to fundament i ja się o tym przekonuje teraz.
Chodzi mi właśnie o skupienie się na poprawie dynamiki, szybkości, antycypacji. Nie ważne jak się jest szybkim zawsze można być szybszym.Sebex pisze:Mi chodzi o potencjał na granie na w miarę fajnym amatorskim poziomie a nie po prostu odbijanie przez godzinę do siebie.
Ja się zgadzam, że nogi to podstawa i tego mi brakuje. Niestety zdaje też sobie sprawę, że demonem prędkości też nigdy nie będę. Ale co mogę to zamierzam poprawić. To choćby dla siebie i swojej satysfakcji.
I to jest to nad czym zacząłem pracować.kolt pisze: Chodzi mi właśnie o skupienie się na poprawie dynamiki, szybkości, antycypacji. Nie ważne jak się jest szybkim zawsze można być szybszym.
Bardzo dobrze opisane. Składowych na dobrą grę jest sporo i można poprawić siłę gry na wiele sposobów.Vivid pisze: Można ostro tyrać i nic. Ale nie znaczy to wcale, że nie można wejść na wyższy poziom. Tylko inną drogą. Co więcej, dzięki tej innej drodze otworzą się i często możliwości poprawienia samych zagrań.
O czym mówię? O poprawie, nie, o nauczeniu antycypacji, o poprawie motoryki, o poprawie poruszania się, o umiejętnym pozycjonowaniu się na korcie, o właściwych reakcjach, o taktyce itd.
Czyli nie poprawiamy stricte samych zagrań, a wszystko to co im towarzyszy.
Może to nie jest oczywiste, ale dzięki temu, w dalszym etapie, otwierają się możliwości poprawy i samych zagrań.
Popieram. Praca nóg to element, który bardzo mocno przekłada się na skuteczność gry.kolt pisze:Z mojej krótkiej tenisowej przygody płynie prosty wniosek - nogi są najważniejsze w tenisie. Posiadanie bajecznej techniki nic nie da jeśli nie będziesz w odpowiednim miejscu (odpowiednio szybko) na korcie.
Na wczasy by zaraz jechał, mości hrabia , a po schodach pobiegać.Sebex pisze:No to nic tylko jechać na wczasy tenisowe i trenować pracę nóg.
Vivid ma oponę na brzuchu i jakoś mu to nie pomaga .Sebex pisze:Bo temat o wczasach a "zeszliśmy" na technikę i nogi.
Chciałem jakoś sprytnie wrócić do tematu.
Mam w planach teraz ostry trening nóg także schody pewnie też będą. Może bieganie z oponą przywiązaną do ciała. No oczywiście skakanka i interwały.