Nie wiem w jakim wątku i od czego zacząć ale nikt mi nie pomoże tylko Wy w ramach zbiorowej mądrości roju.
70-latek 176cm 85kg ciśnienie średnio 134 na 82 na 60. Przed 5-laty po wielu latach wróciłem do tenisa i próbuję tak często jak to możliwe grać singla, a i tak najczęściej gram debla bo równolatki wolą raczej się fizycznie oszczędzać.
Swoją przygodę z tenisem zacząłem w 1973/1974 w Warszawie na kortach Fort Wola przy Al.Rewolucji Październikowej jak ktoś jeszcze pamięta tamte czasy ale pewnie nie no i nie ma czego żałować. Oczywiście żadnych lekcji tylko intuicja i porady koleżeńskie takich samych cymbałów jakim sam byłem.
Spieszę poinformować, że wówczas internetu jeszcze nie było w planach. Ale zostałem zainfekowany i z różną częstotliwością starałem się czerpać radość z biegania po korcie. Na początek z drewnianym Opalem w ręku a trochę później dumny i blady z Wilsonem 4000 odkupionym od kolegi powracającego z USA - rakieta stalowa z okrągłą główką o średnicy 26cm-530cm2 i wadze 378g, której dziś pewnie nikt nie potrafiłby naciągnąć (nie ma oczek w ramie), a ja udźwignąć.
Po setkach godzin spędzonych na ścianie - ciężko o partnerów - małe miasteczko, jako tako wrócił forehand i slajs z bekhendu. Wolej niezbyt niepewny i niestety do środka, stopwolej ok, smecz zapomnieć ale o ścianę bez partnera nie ćwiczę. Jeżeli chodzi o forhend to z przyzwyczajenia piłki liftowane - płaskie uderzenia niezbyt celnie ale to może uroda obecnej rakiety.
Dzięki Wam i Federerowi z youtube nauczyłem się serwować (1-2 podwójne na seta). Poddałbym się chętnie ocenie ale nie wiem jak można zamieszczać filmiki.
Po powrocie zaliczyłem kontuzję łokcia, nadgarstka i kolana, a podczas nauki serwisu też barku ale wziąłem sobie do serca tekst któregoś z kolegów na forum, że "tłucze serwisy aż mu ręka odpada" to też tłukłem po 200-300 no i ramię odpadło. To chyba tyle dla przedstawienia sylwetki zakochanego w tenisie niestety bez wzajemności.
Po powrocie szukałem rakiety do grania (kontuzje) i po ok. dwóch latach kupiłem Völkla Organix 10 295g 630cm2 16x19 32,5cm balans, naciągnięty na 25kg Wilson Sensation Control 16 (1,30 mm). Podstawą decyzji o zakupie rakiety i naciągu były dobre opinie jeżeli chodzi o komfort gry co po kontuzjach miało decydujące znaczenie. Ponieważ lepsze jest wrogiem dobrego rok później przeniosłem się na Völkla Organix V1 OS 285g 710cm2 16x19 32,5cm balans i 70cm długi (długość jednak ma znaczenie), naciągnięty na 25kg Wilson Sensation Control 16 (1,30 mm).
Po tym pewnie przydługim wstępie moja prośba o poradę: Nie jest źle ale marzy mi się grać bardziej podkręcone piłki - slajsy z bekhendu, a także mocniej kręcone, liftowane piłki z forhendu, które być może będą trudniejsze dla przeciwnika do odbioru. Nie chcę rezygnować z multifilamentu ale w internecie znalazłem tylko jeden naciąg (!) obiecujący rotacje - Solinco X-Natural.
1. Czy coś wiecie na temat tego naciągu i macie jakieś doświadczenia?
2. Jeżeli zdecyduję się na kupno a jednocześnie, marzy mi się powrót do Organixa 10 295 to czy lepszym wyborem dla tej rakiety będzie jednak naciąg o grubości 1,20mm bo dla V1 OS wiadomo idzie 1,30mm.
Ten cały elaborat powstał z prozaicznego powodu tzn. przeczytałem gdzieś w komentarzach na forum taki tekst - jak możemy ci cokolwiek poradzić jak nic nie napisałeś o sobie! czyli jesteście sobie sami winni. Pozdrawiam pszczeli rój no i oczywiście królową!
Jak coś nie tak to proszę mnie przenieść do kosza no i trudno i będę musiał to jakoś przeżyć!