Gary pisze: ↑24 mar 2022, 13:45
Niewątpliwie masz rację, natomiast zgadzam się też z tym, co chyba chciał przekazać hohvar: z Australii masz wszędzie daleko a granie "w domu" jest tylko w styczniu. Trudniej wpadać do domu między turniejami.
To miałem na myśli. Latają wszyscy, wiadomo, ale jednak Europejczykowi czy Jankseowi łatwiej ściągnąć rodzinę czy bliskich na turnieje, otoczyć się swoimi, czuć, że relacje jakoś funkcjonują.
Samo zjawisko "porzucania" i "zrywania" jest podobno w pokoleniu Z na tyle powszechne, że doczekało się nazwy "wielkiej rezygnacji" (ang. big quit).
Idąc jeszcze dalej w kontekst społeczny: coraz głośniej mowi się w socjologii i antropologii, że jesteśmy na styku wielkiej zmiany w kwestii relacji "praca: życie prywatne"*. Nasze obciążenie pracą, standardowe 40 godz./tyg. to według wielu pozostałość sprzed ponad 100 lat, ludzkość by sobie doskonale poradziła nawet przy obciążeniu o połowę mniejszym. No i właśnie nowe pokolenia pokazują, że zmiana nadciąga.
*Ciekawie pokazuje to serial "Severance", gdzie rozdzielenie życia (świaodmości) na dwa niezależne światy, zawodowy i prywatny, dokonuje się w wyniku chirurgicznego zabiegu.