El Diablo pisze:
Jacques, drżyj o swą przyszłość.
Eee, ja uwielbiam takie zacięte końcówki setów i zwykle rozstrzygam je na swoją korzyść.
Problemem jest dla mnie tylko zwykle do nich doprowadzić.
Niemniej sparingi na takim poziomie mogę przegrywać nawet codziennie.
MAG grała wspaniale, w pierwszym secie pięknie prowadziła grę bardzo czystymi uderzeniami z obu stron. Wymiany nam wychodziły po kilkanaście a nawet po ok.20 uderzeń, ale nie zachowawczo-przebijackie, bo gra u nas obojga taka nie jest, lecz dynamiczne i pełne wzajemnego pozycjonowania się na korcie. Forma u mnie ostatnio wciąż rośnie i tym razem zagrałem bardzo dobrze również w defensywie - zwłaszcza backhand funkcjonował bardzo stabilnie - i to zwykły, nie tylko slajsowany. Niestety, w pierwszym secie nie miałem większych szans, choć walczyłem dzielnie - fh MAG, kiedy jest czysto uderzony, był uderzeniem w zdecydowanej większości przypadków wygrywającym. Drugi set toczył się już na innych warunkach, jednak MAG nieustannie zaskakiwała mnie wzmocnionym tego dnia serwisem, tak, że mimo lekkiej przewagi nie byłem w stanie seta wygrać przed TB, który już wkrótce zostanie rozegrany.
Oboje w tym meczu podnieśliśmy poziom swojego tenisa bardzo znacznie i mam nadzieję, że nie będzie to krótkotrwała tendencja. Weryfikacja naszej formy już bardzo, bardzo niedługo.
Dzieli nas różnica naturalnego talentu na korzyść MAG, ale i ja się nie poddaję a progres kondycyjno-biegowy przynosi u mnie zauważalne efekty.
Na osobną uwagę zasługuje piłka, którą MAG zagrała w jednym z decydujących momentów pierwszego seta. Był to return z mojego (mocnego akurat w tym meczu) pierwszego serwisu zagrany bardzo płasko, szybko i pod bardzo ostrym kątem z mocno odchylonej pozycji. Nie zdążyłem nawet mrugnąć okiem, nie mówiąc o jakiejkolwiek stricte tenisowej reakcji.