On nigdy nie "komentował", on ubarwiał szare pszenno-buraczane pejzaże słoneczną frazą śródziemnomorskiej bryzy, był niczym mistral w upalny dzień, jak butelka zroszonej pepsi po dwugodzinnym boju na korcie, on tkał materię werbalną z nieuchwytnej mgiełki myśli, on siał ziarnko polotu na ugorze polsatowsko-eurosportowych zachwaszczonych nieużytków, gdzie jeno dzięcielina pała, przetykana gdzieniegdzie perzem katarzyno-oczywiście-nowakowego pustosłowia i karolo-stopowego mentorskiego tonu mędrca nad mędrcami, jakoż i innych uczonych w tenisowym piśmie, na czele z tomoszo-tomaszewskimi mokrymi snami o Jadzi....
Dla mnie jest OK, nie jest tak denerwujący jak pozostali Jedyne co mnie irytuje podczas jego komentarza to takie wplatanie non stop tych samych kliszy jak np. "niczym w filmie Hitchcocka". Grunt że Lorek nie komentowałrafbat pisze: ↑5 lip 2022, 20:35 O ile śp. Tomaszewskiego można było usprawiedliwiać coraz gorzej pracującą seniorską głową, o tyle nie wiem, czym można usprawiedliwiać jakość komentarza jego syna. Pytanie tylko, czy gdyby to słyszał, czułby dumę czy raczej zażenowanie. Dla mnie to niestety nie tylko kopia seniora z głosu, manier, ale również i z tragicznie niskiego poziomu.
W zasadzie to chyba tylko Olejniczaka mogę z tych komentatorów słuchać. Warsztatu komentatorskiego mu brak, to prawda. Mistrzem słowa nie jest i nie będzie. Doświadczenie kortowe sprawia jednak, że jak mówi o tym, co się dzieje na korcie, mam poczucie, że wie co mówi. Gorzej jak wybiega w pozakortowe tematy.