Moja żona chciała mi zrobić prezent na kwietniowe urodziny. To było jakoś 2-3 lata temu. Napisała do fundacji RF z prośbą o życzenia urodzinowe podpisane dla mnie przez Roudża, na drugi dzień miła babka, pracownica fundacji, odpisała, że prawnik Roudża nie zezwala na takie gesty, ale może poprosić go, żeby podpisał dla mnie kartkę ze zdjęciem. Tylko problem w tym, że on jest teraz w turze i zrobi to dopiero po powrocie do Szwajcarii.
Minęło kilka miesięcy, żona zapomniała już o tym, a tu niespodzianka – wyciągam ze skrzynki kartkę z autografem. Jako specjalista od druku i grafiki bacznie się przyjrzałem i faktycznie podpisane flamastrem.
A skoro przyszło dopiero po kilku miesiącach, a nie z kupki przygotowanej na takie sytuacje, to mam faktycznie DLA MNIE podpisaną kartkę przez Roudża
Oczywiście wisi nad biurkiem do dziś