Dostał się do grupy średnio-zaawansowanej, co zdziwiło mnie nieco, bo oprócz kilku lekcji na Majorce i tego co ja mu pokazywałam ( a ja jedynie zwracałam uwagę na ugięte nogi "nogi nie szczudła, Fra" i trzymanie rakiety - "rakieta nie patelnia, Fra" )- nie miał innych doświadczeń.hokej pisze:Przechodziłem z moim Szkodnikiem (8 lat) przez jedno i drugie. Półkolonie to raczej zabawa, duże grupy, mnóstwo innych zajęć (jeśli instruktorzy ogarnięci). Siłą rzeczy nauki tenisa (efektywnej) niewiele. Ale radocha dla dzieciaka duża, szczególnie jak nie ma oporów przed poznawaniem nowych ananasów.
Grupa 10 osobowa, zajęcia tenisowe 2x 1,5 godziny.
Jak na razie jest zachwycony.
Później chyba DeSki - ale pewnie od października, jak ułoży się plan wszystkich zajęć. Nie ma tego jakoś specjalnie dużo, ale musi być synchronizacja.