Zależy, co masz na myśli mówiąc "umożliwiający zarobek" - jaki zarobek?
Nie będę się wypowiadał, jeżeli chodzi o siatkówkę męską, ale o zarobkach w żeńskich drużynach mogę się troszkę szerzej wypowiedzieć.
W ogóle to temat rzeka, nie tylko, jeżeli chodzi o zarobki, ale również szkolenie, itd... Każdy chociaż trochę obeznany w sporcie wie, że od kilku lat w Polsce powstają SOS'y (Siatkarski Ośrodek Szkoleniowy) - ja wypowiem się o tych dla dziewcząt. Otóż wszystko fajnie, pięknie, dziewczyny trenują, uczą się, tylko co z tego?
Poziom szkolenia jest w zdecydowanej większości żenująco niski. Trenerzy ciągną kasę, a w większość nie jest merytorycznie przygotowana do uczenia kogokolwiek. Jaki jest tego efekt? Pobliska drużyna, której głównym sponsorem jest moja firma (I liga siatkówki kobiet), dostaje również dosyć sporo pieniędzy (biorąc pod uwagę wielkość miasta) z urzędu miejskiego. W zamian za to ma obowiązek wybrania co roku dwóch najlepszych zawodniczek z działającego w tym samym mieście SOSu i wcielenia ich w szeregi drużyny, a przynajmniej przetestowania. Wiecie, jaki jest tego efekt? Od pięciu lat jeszcze ani jedna zawodniczka z "elity" SOS'u nie przeszła przez przygotowawczy obóz przedsezonowy. Dziewczyny sypią się momentalnie na tyle, że fizycznie nie są w stanie wytrzymać dwóch tygodni wzmożonego wysiłku.
Witamy w Polsce, gdzie nie liczy się finalny efekt, tylko statystyka - bo ile to my zawodniczek przygotowanych co roku oddajemy...