rafbat pisze:Minięcia to nie takie proste zagadnienie, jak przeciwnicy są dobrze ustawieni, ale to również oczywiście kwestia ogólnego poziomu, na jakim gra przebiega. Rozmawialiśmy już szerzej na ten temat w którymś z wątków na forum i debel to przede wszystkim nauka w praktyce tego, że siła nie jest najważniejsza. Prawidłowa kolejność to:
1. głębokość uderzenia
2. kierunek
3. siła
Oczywiście na głębokość ma bezpośredni wpływ rotacja.
Nie wiem dokładnie co masz na myśli w punkcie 1, ale jeżeli głęboką piłkę pod końcową linię to bez urazy - bzdura!
Punkt 2 - kierunki - tak, zgoda.
Punkt 3 - siła, w dość ograniczonym zakresie.
Debel to jest generalnie gra płaskich i martwych piłek, gry kątowej. Tu też trzeba rozgraniczyć z kim grasz. Czy jest to amator-samouk z taką trochę domowej roboty techniką, czy jest to ktoś kto miał z tenisem zawodniczym więcej niż mniej wspólnego.
W przypadku amatora ze słabą techniką i obyciem wolejowym można korzystać dość bezkarnie i z dynamiki i z głębokiej piłki.
Jak mu mocno rąbniesz, niekoniecznie 5cm nad siatką, to i tak się wystraszy, pewnie odchyli do tyłu (sic!), i nie utrzyma piłki w korcie, albo pójdzie jakaś martwica bo tylko nadstawi rakietę, nie popchnie jej do przodu i nie przeniesie balansu ciała, wtedy piłka podskoczy na metr od ziemi w miejscu, no tylko ładować z tego
Jak mu zagrasz dobry głęboki topspin to też co zrobi ... puści to bo będzie święcie przekonany, że kilometrowy aut (ile ja takich punktów w deblu wygrałem
)
Z byłym zawodnikiem jednak to nie przejdzie, zagrasz mocno, ale wyżej to on już ma rakietę przed sobą i wejdzie balansem w piłkę, dostaniesz bombę albo plas pod linię i albo Cię pozamiata, albo masz głęboką defensywę.
Debel to gra miękka i pod nogi. Jak gość serwuje i leci do siatki można ewentualnie walnąć płaską lufę przez środek (zasada deblowego złotego środka). Natomiast walenie w niego czy inside out jest możliwe, ale trzeba bardzo dokładnie trafić.
O procentowości takiej gry nie ma zatem mowy. Pamiętaj, że jak ktoś biegnie na siatkę to ma naturalny pęd, wystarczy, że przyzwoicie nastawi szpadel i już masz problem. Inaczej jest z amatorem jak stoi na siatce, podstawowy błąd, czeka aż piłka doleci do niego, zero wejścia w piłkę, tylko nastawianie rakiety. Nic dobrego z tego nie wychodzi.
To co gramy to generalnie gramy w nogi, dość miękko. Czemu? Z prostych łącznych przyczyn:
1. Jak piłka jest miękka to nie można skorzystać z jej dynamiki, bo jest mała, nikt Ci z niej nie przywali.
2. Każdą piłkę powyżej siatki można zabić z góry w dół. Ale jak masz piłkę poniżej poziomu siatki to nikt tego nie zrobi. Taką piłkę można tylko podnieść i przenieść jak najniżej nad siatką. A to wymaga timingu i niezłej techniki.
Grasz gościowi w nogi i jak wróci coś od niego i Twój partner tego nie zamiecie, to i tak Tobie kuku nie zrobi, rzadko będzie w stanie zrobić jedyne co można z takiej piłki - odegrać ją bardzo głęboko i jeszcze dość płasko.
Można jeszcze łapać jakiś ostry kąt czy grać skróta z półwoleja, ale to wymaga jeszcze lepszej techniki i czucia, a poza tym twój partner nie powinien spać
...
To samo dotyczy minięć. Podstawowy błąd singlisty przychodzącego na debla i chcącego grać minięcie.
Piękna, szybka, głęboka lufa.
Po pierwsze - popatrz sobie na kąty, najlepiej rozrysuj to sam zobaczysz. Jak zagrasz miękko ale ciasno to poza zasięgiem.
A jak chce zagrać głęboko to już kąt jest mniejszy, piłka jest w zasięgu. Poza tym im grasz głębiej tym relatywnie musisz ciut bardziej piłkę podnieść ... całość dotyczy krosów.
Po linii odpada ci temat kątów. Ale nadal jest temat głębokości piłki. Prosta fizyka - mamy grawitację, która nieprzerwanie ściąga nam piłkę w dół. Czyli im głębiej ją chcemy zagrać tym wyżej lub mocniej ją musimy posłać. Wyżej łatwiej, mocniej trudniej bo ... łatwiej wywalić w aut.
I tu dochodzimy do sedna - powiedz mi czym się różni minięcie jakie skozłuje 0,5 metra przed końcową od tego, które skozłuje 0,5m za linią stóp przeciwnika pod siatką?
Ano różni się tym, że to długie minięcie łatwo przestrzelić, trzeba też zagrać wyżej, gość może to zabić.
A jak mu zagrasz 0,5m, czy lepiej 1m za plecy, to o ile nie jest Inspektorem Gadżetem
to ma pozamiatane.
Ale w tym przypadku nie ryzykujesz długością piłki i możesz zagrać bardzo płasko i miękko. Nawet jak ruszy za piłką w tył to ... Usain Bolt jest tylko jeden i w tenisa raczej nie grywa
Jak na siatce stoi dwóch grających dobrze wolejem przeciwników to każda piłka powyżej 0,5m nad siatką to kaplica (albo odstrzał, albo ... wywali
).
Jak się nie da zagrać tak by piłkę trafiali już poniżej poziomu taśmy, zostaje tylko płaska bomba bo wtedy nikt rozsądny tego nie zaatakuje tylko postara się splasować piłkę jak najgłębiej się da pod końcową, wyrzucić grającego z głębi za kort (ciasnego kąta też nie będzie raczej szukać).
Mając tego świadomość można się przygotować i reagować.