Mecz za nami. Korty: Spójnia Dolna. Wynik: 4:6, 3:6, 4:6 i chyba 1:3, koniec czasu. Dziś przypadkowo usłyszałem od Htb, że Basic gra od pół roku. Gary określił moje NTRP na 2.5, a Basic gra podobnie, jak nie lepiej ode mnie (ja gram od 1.5 roku). Jeśli trener jest kompetentny, ustawi dobrze technikę (a robi to od podstaw, bo od początku) i w takim tempie Basic będzie się rozwijał to będzie z niego b. mocny gracz, kwestia ogrania w meczach i dalszych treningów. Nie znam się na trenerce, ale porównuję naszą ostatnią grę i dzisiejszą i jestem w szoku. Dziś przegrał bo rozleciał mu się serwis nad którym musi popracować. W porównaniu do ostatniego meczu, Krzysiek zrobił w mojej opinii ogromne postępy.
Mecz. W pierwszym secie świetny timing i gra kątowa z 2hbh ze strony Basic-a. Ofensywna, odważna gra, ja grałem zachowawczo. Basic grał ładnie i skutecznie, dropshoty miękko, fh/bh odprowadzałem wzrokiem (Htb widział jednego gema, którego przy moim serwisie Basic wygrał do zera właśnie po takich zagraniach). Dzięki temu było już 4:2 dla Basic-a (ogromna pewność siebie w grze z jego strony), byłem tak skupiony na grze, że nie wiem nawet czemu nie dowiózł tego seta do końca (Basic, serwis?).
W drugim secie wyrównana gra do 3:3, później odskoczyłem, słaby serwis Basic-a mi pomógł. Trzeci set, dominacja Basic-a, grałem co mogłem, wystarczyło na jednego gema i 4:1 dla Krzyśka. Wygrana mu się należała, ale jego gra stanęła i znów błędy serwisowe, a mi grało się luźno mając w świadomości fakt wygranych dwóch set-ów. Mam trochę większe doświadczenie w grze na punkty od Krzyśka. Wykorzystałem to czym męczył mnie ostatnio Gary - wrzucałem lżejsze piłki w małe karo z fh przy których Krzysiek gubił ustawienie. Nie czytał dobrze zagrań, a mocno podcinałem i rotowałem slajsy (dużo piłek na siatce zostało mu albo dostawałem wystawki na fh, sporo skończyłem). Nie dałbym radę grać z nim wymian fh/bh, bo to byłaby gra pod niego dlatego rwałem tempo i zamęczałem niskimi piłkami z którymi miał problemy, oczywiście nie zabrakło kilku balonów chociaż starałem się unikać, wychodziło różnie. Zdarzyło mi się odspawać od końcowej i wejść kilkanaście razy na siatkę (Gary
), dobre loby mnie studziły, ale kilka punktów tak zdobyłem. Rozleciał mi się serwis (chyba na szczęście), z konieczności żeby nie robić kolejnych podwójnych zmniejszyłem siłę, a Basic z lżejszym serwisem miał więcej problemów.
Zrealizowałem obietnicę i nie gadałem w trakcie gemów, jedynie w przerwach przy zmianie stron i chwilce na łyk wody. Szkoda, że Krzysiek nie towarzyszył, żeby pogadać, bo już stał gotowy do gry na korcie
. Wrócił mi spokój, zachowywałem się cicho i grzecznie na korcie
.
To był chyba mój ostatni mecz w sezonie zimowym, w czwartym secie skręciłem staw skokowy (3 raz w tym roku, stabilizator nie pomógł, opinie ortopedy - nawykowe skręcanie, robi się ślad/blizna staw jest bardziej podatny na kolejne skręcenia
), L4, trzy tyg. bez tenisa, a zamierzam przedłużyć, żeby wyleczyć też kolano. Nie wiem jak wytrzymam bez tenisa, ale co zrobić. Jeśli Basic będzie robił dalej takie postępy i poprawi serwis (koniecznie) to był to ostatni mecz jaki z nim wygrałem
. On ma talent do tenisa, ja kilkakrotnie dłużej muszę to sobie wypracowywać, rachunek jest prosty. Tylko pozazdrościć koledze zdolności
.