Awatar użytkownika
lion_dragon
Weteran
Weteran
Posty: 1540
Rejestracja: 21 lut 2010, 11:02

Sędzia - ostrzeżenie

Słyszałem ostatnio taką historyjkę tenisową, która mnie niezmiernie rozbawiła:

Jedna z polskich zawodniczek o ostrym temperamencie, na pewnym turnieju po kolejnej dyskusyjnej decyzji na jej niekorzyść, nie wytrzymała, podeszła do sędziego i się go pyta:
- Czy może mi Pan dać ostrzeżenie za to co myślę?
- Nie, nie mogę.
- W takim razie myślę, że jest Pan idiotą...


PS. Podobno (zgodnie z deklaracją) ostrzeżenia od sędziego nie dostała... :)
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Re: Sędzia - ostrzeżenie

Teoretycznie mogła po tym stwierdzeniu dostać. Natomiast w praktyce są zalecenia federacji by nie reagować na zaczepki czy drobne inwektywy, nawet gdy są wypowiadane na głos, z odległości, tak że na trybunach słychać.

Kolega lepszy numer wyciął :)
Turniej OTK dawno temu, debel. Stołkowy przeginał to Michał staje do serwisu i do niego coś w stylu - Aut?! Ja ci k... dam aut!
I po tym pierdut pierwszym podaniem w tą blachę osłaniającą bok stołka (na wysokości uda sędziego).
Sędzia zbaraniał ale Michał z zimną głową natychmiast zrobił głupią minę i przeprosił. Sędzia nie miał wyjścia, "przypadek".
Taki sam numer wykonał Agassi na jakimś Mastersie, też awanturowal się z arbitrem a potem przywalił w niego serwisem. Podbiegł, przeprosił, zrobił głupią minę i luz, bez nawet ostrzeżenia :)
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
Gary
Baby do garów!
Baby do garów!
Posty: 9345
Rejestracja: 13 sie 2007, 14:36
Lokalizacja: Wieś przyklasztorna

Re: Sędzia - ostrzeżenie

Vivid pisze: Kolega lepszy numer wyciął :)
Turniej OTK dawno temu, debel. Stołkowy przeginał to Michał staje do serwisu i do niego coś w stylu - Aut?! Ja ci k... dam aut!
I po tym pierdut pierwszym podaniem w tą blachę osłaniającą bok stołka (na wysokości uda sędziego).
Sędzia zbaraniał ale Michał z zimną głową natychmiast zrobił głupią minę i przeprosił. Sędzia nie miał wyjścia, "przypadek".
Taki sam numer wykonał Agassi na jakimś Mastersie, też awanturowal się z arbitrem a potem przywalił w niego serwisem. Podbiegł, przeprosił, zrobił głupią minę i luz, bez nawet ostrzeżenia :)
Z sędziami nie wojowałem, bo rzadko takich miewałem na swoich meczach, a jak raz mnie jeden ewidentnie oszukał, to byłem zbyt zajęty walką z rywalem i kontuzją, żeby się kłócić. Chłopak był rozstawiony na turnieju obozowym z "2", a że to był obóz z zawodnikami (wtedy kadetami), to grał nieźle i powinien mnie ograć. Ale umiejętności swoje, a głowa swoje i mimo że miałem poważną kontuzję stopy (złamany lub pęknięty palec prawej stopy, do teraz nie wiem co dokładnie, bo nie chciałem iść do lekarza, żeby mi czasem nie zakazał gry w turnieju), to jakoś sobie radziłem, wygrałem pierwszego seta 6/4, w drugim prowadziłem 5/4, ale noga bolał coraz bardziej. Sędziował nam inny uczestnik obozu, też zawodnik, czyli kolega Kuby, a nie mój. Przy 5/4 miałem 30/0 i graliśmy wymianę w moim stylu: balony przez środek. Rywal nie atakował, bo się bał, że go minę, ja nie miałem z czego uderzyć. W końcu Kuba posłał odwrotnego crossa z forehandu. Wywołałem aut, na oko piłka wyszła z 5 cm poza linię. A na to sędzia mówi, że dobra. Ja pokazuję ślad i mówię aut, a on że to nie ten (innego nie pokazał) i że punkt dla rywala. Ja chciałem co najmniej powtórki, ale nie dało się wynegocjować. Wkurzony przegrałem gema, potem seta w tie-braku, a mecz w super tie-breaku. Ale nie o tym chciałem.

Kiedyś prawie ubiłem jednego tatusia z KAR-u (notabene ojca tego gościa, z którym grałem na obozie). Oprócz syna Kuby, który w tenisa grał nieźle, ma on jeszcze kilkoro dzieci, z czego jeden, choć uważał się za mistrza, grał dość żałośnie. Ale to był jeden z moich pierwszych turniejów (kwiecień 2004), on mnie nie znał, więc jak zobaczył na rozgrzewce lekkie balony, to myślał, że gładko wygra. Na początku przegrywałem ale potem coraz lepiej wiedziałem jak umilić mu życie i szala zaczynała przechylać się na moją korzyść. Tu włączył się tata, który przy prawie każdym moim wyrzucie włączał dzwonek w telefonie, a jak jakoś zwróciłem uwagę, to twierdził, że odbiera telefony biznesowe, więc zasugerowałem mu wyjście za pomocą dość mocno niecelnego serwisu. :wink: Wyszedł. Co prawda w czasie wymiany, ale nawet się o to nie kłóciłem.

Potem miałem jeszcze jedną scysję o aut z tym chłopaczkiem, ale przyszedł sędzia i stwierdził, że ja nie oszukuję, a tamten koleś godzien zaufania nie jest, przyznał mi punkt i już potem był spokój, bo siedział do końca na naszym meczu. Wygrałem bodajże 7/6 6/4 (sety od 2/2).

A w następnej rundzie miałem kolejnego mistrza z grupy zawodniczej skrzatów, który myślał, że wygra z amatorem i jak przegrał, to się popłakał i odszedł z klubu. Potem trenerzy się śmiali, że wybiłem mu tenis z głowy. :wink:
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor

"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby

"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"

Wróć do „Humor kortowy”